Chcę się cieszyć coraz cieplejszymi dniami, pracownią w której lada dzień już zasiądę do szycia, nowymi włóczkami, tysiącami projektów które tylko czekają na realizację :)
A co najlepsze na poprawę nastroju...? Mój mąż wie doskonale: trzeba zaprowadzić żonę do sklepu z włóczkami. I nie pozwolić by wyszła z pustymi rękoma :)
Oczywiście NIC nie może odbyć się bez kota. Tym razem Michonne koniecznie chciała zapozować. Nie ma zdjęcia by choć czubka ogonka nie podstawiła pod obiektyw :)
***
Dobra wiadomość jest też taka, że mama-kotka i jedno z kociąt, o których tu pisałam, znalazły super domki :)))